A mnie coś normalnie kiedyś trafi!
Niedawno pisałam o babce co chodzi ze swoim niewyżytym Maksiem do parku. Dziś znów przyszła, widzę jak wchodzi na "plac zabaw" więc idę na drugi koniec żeby ona mi nie przeszkadzała, a ja jej. Ja patrzę,a ona ciśnie przez park, na przełaj prosto do mnie. I co? Znów psy do siebie skoczyły. "Psy do siebie skoczyły" to trochę dużo powiedziane, bo moja suka za bardzo nie wie jak się gryźć. Nigdy nie warknęła na żadnego psa, człowieka itd. Każda napotkana osoba to potencjalny głaskacz, a pies to kolega do zabawy. Jedyne awantury to z tym bokserem (każda przez niego wszczynana) i też trzeba jej czegoś więcej niż jednego kłapnięcia zębami żeby zaczęła skakać