Tak bardzo ogólnie (nie piszę o tym przypadku, bo go nie znam):
Zdarzają się psy (nie dotyczy to tylko buli), u których pojawiają się symptomy agresji domowej [kontrolującej, dominacynej] (agresja miskowa to jeden z elementów tego problemu) pomimo wydawałoby się wlaściwego wychowania, pracy z psem, etc. Takie psy często mają zaburzenia w gospodarce neuroprzekaźnikowej w mózgu.
Przyczyny takich zachowań nie są znane, choć zapewne jakiś czynnik genetyczny odgrywa tu rolę (agresja nie jest wynikiem jedynie działania genów, to znacznie bardziej skomplikowany proces).
Co do agresji miskowej, to zdarzają sie psy dla których jedzenie jest taką wartością, iż łatwo odwołują sie do pierwotnych wzorców zachowań (F-fight - walcz) w obronie atrakcyjnego zasobu. Robią tak pomimo pracy włożonej w powstanie skojarzenia 'człowiek nie jest zagrożeniem dla moich zasobów', tak jakby w tym przypadku nie działał mechanizm udomowienia i umiejętności negocjacji z człowiekiem.
Oczywiście problem może być spowodowany czym innym, np. jednorazowym użyciem przemocy w sytuacji konfliktowej u psa predysponowanego do łatwej generalizacji i jednocześnie pobudliwego.
Odsetek psów z agresją domową wśród psów rodowodowych jest mniejszy, niż u nierodowodowych, jednakże problem istnieje i jest zamiatany pod dywan (przez hodowców).
Jednakże, mówię tak ze swojego doświadczenia, z agresywnym psem można wiele wypracować, choć czasami trwa to bardzo długo (np. rok, a czasami i dłużej).