Ja karmię mięsem, korpusy ze skrzydełkami tasakiem dziabię (nie daje tłustej skóry i jednak żebra wycinam bo te kostki cienkie jakoś wolę nie ryzykować), szyjki je z ręki sam sobie gryząc.
Łapki surowe jakoś wg zbyt "żujące" są i ta długa kość w łapkach też mi nie pasi więc je gotuje i wyjmuję tą długą kość a resztę mały je pokrojoną z galaretką i do tego łatwo wmieszać witaminy w proszku czy algi.
Przy okazji jest to urozmaiceniem smakowym dla małego.