Sukces zawsze miał wielu ojców a porażka była sierotą. Podobno nie zmienia się trenera zwycięzkiej drużyny. Szkoda, może zabrakło tego dobrego ducha i talentu organizacyjnego do zrobienia lepszego wyniku. Pisanie to " ja Jagna" jestem autorką tamtych sukcesów jest co najmniej nietaktem. Może się mylę, ale zmysł organizacyjny i logistyka w tym przypadku nie przekłada się na wynik w ringu i pracę hodowlaną. Może ten sam zmysł podpowiedział by się w porę wycofać z tego projektu bo bycie na fali nie trwa wiecznie a porażka wisiała w powietrzu.
Po tegorocznych " sukcesach " obawiam się, że funkcja trenera będzie niczym gorący kartofel przerzucana z rak do rąk. Skoro znamy już autorkę poprzednich sukcesów to poszukajmy autora/autorów obecnej porażki. Trwa gorączkowe poszukiwanie kozła ofiarnego. Z litości nie będę pastwił się nad katmanem drużyny narodowej. Może niepotrzebnie forumowicze żyli wspomnieniami lat poprzednich i podgrzewali atmosferę zamiast realnie ocenić szanse. Być może łatwiej byłoby przełknąć gorycz porażki. Tłumaczenie, że gdyby był Klub to było by inaczej jest bzdurą bo przypomnę, że dwa lata temu przy okazji rozliczeń powystawowych padły znamienne słowa że, "teraz to Klub będzie wyznaczał" przy okazji został wskazany ten Klub słuszny jedyny i kompetentny. Jak potoczyły się losy Klubu i jego Prezesa można przeczytać w Hot Topic. Istotne jest to że, ten niby Klub nie był wcale zainteresowany tworzeniem reprezentacji. Przypomnę że, Jagna rozsyła w tej sprawie info. Odnośnie braku zainteresowani obu Klubów - wcale się nie dziwię że, Klub Koszaliński nie był zainteresowany skoro jest ignorowany przez pewne środowiska bullowe z drugiej strony namaszczony pro forma tym niebywałym zaszczytem został Klub Częstochowski. Przy takich porażkach powraca temat kryteriów tworzenia reprezentacji jak również doboru osób ustalających skład. Już przy okazji pierwszego składu wyraziłem swój pogląd na ten temat. Nigdzie do dnia dzisiejszego nie ma jasnych klarownych zasad i wszystko sprowadza się do magicznych słów ustaliliśmy. Kto, co i kiedy na bazie czego? Tworzenie reprezentacji na bazie osób chętnych do uczestnictwa na Open to totalne nieporozumienie. Schemat co rok jest podobny. Najpierw szuka się wśród swoich a rezerwa jest zapchajdziurą.
Istotny jest " prestiż " bycia w reprezentacji niż realna przydatność. I tu może mały przykład z ub. roku psy do 2 lat. Może niektórzy zapomnieli jak Atylla dostał pstryczka w nos i jaki wynik wykręcił Aleksander ( 1 pkt.). Nie pojechał by Aleksander nie było by Edzia. Przydatność Edzia w reprezentacji 3 pkt. Dla porównania w tym roku Atylla 12 pkt. Nie mam zamiaru robić za adwokata Atylli, ale ten przykład pokazuje jak się układa reprezentację. Co się takiego zmieniło że rok temu był nieprzydatny a w tym roku już był wartościowy?
Odpowiedź jest prosta - brak Aleksandra. Wracając do przyczyn porażki to problem jest bardziej złożony. Już małe dziecko wie że 13 jest pechowa wystarczyło spojrzeć na datę było wiadomo że będzie klapa. Tak więc kluczowa była data. Jak to już wcześniej było napisane zbytnie koncentrowanie się na doborze alkoholi odbiło się na morale reprezentacji. Błąd taktyczny polegał na tym że, korzystając z pobytu w Holandii trzeba było iść do Coffee Shopu, zapalić dobrego koperku - było by wesoło i na luzie a alkohol zostawić na oblewanie sukcesu bądź jak w tym przypadku na smutki. Na konkurencyjnym Forum Pani od PR pisała :"Drożdże żywią się martwą materią organiczną…osoby których życie jest szare i nudne żywią się plotkami….im bardziej te plotki się rozrastają tym są smaczniejsze." Znam ciekawsze kulinarne powiedzenie "dobrej gospodyni ciasto samo w rękach rośnie". Generalnie to nic się nie stało. To że, ktoś komuś dał w mordę po pijaku to przecież normalne. To że mąż lał żonę to też normalka nie widzę powodów by robić z tego wielkie halo. Przysłowia są mądrością narodu a stare przysłowie mówi że, "jak się baby nie bije to jej wątroba gnije". Winni są więc ci wszyscy co przerwali tę romantyczną grę wstępną - może oni tak lubią. To że, polak potrafi dobrze się zabawić nie powinno nikogo dziwić a wiadomo po dobrej zabawie syf zostaje a obsługa hotelowa w końcu za coś pieniądze bierze to niech się weźmie do roboty a nie dyskutuje że, jest brudno. To że, Polacy psy kradną to małe nieporozumienie bo to tylko Marek M. vel Prezes załatwiał swoje rozliczenia z Camorrą. Tak w zasadzie to wina leży po stronie większości trzeźwych osób obserwatorów tych żenujących scen w myśl zasady "kto nie pije ten kabluje". To oni są winni bo nie pili bo jakby pili to by nie pamiętali i prawda nie ujrzała by światła dziennego. Wniosek jest prosty - przy tworzeniu przyszłorocznej reprezentacji kryteria powinny być zaostrzone. Pijesz - jedziesz, nie pijesz - siedź w domu pojedzie kto inny. Jeżeli przyjąć wariant abstynencki to proponuję opcję z krzyżem a morale reprezentacji sprawdzą redaktorzy Pospieszalski i Terlikowski i patronat medialny obejmie Radio Maryja. Preferencje będą miały single przynajmniej będzie pewność że, nie będzie scysji rodzinnych. Jak na razie pozostaje zaśpiewać tak jak to robią kibice po przegranym meczu reprezentacji 0 : 6 w piłkę kopaną " nic się nie stało Polacy nic się nie stało" lub jak kto woli" wypijmy za błędy " chociaż może lepiej nie bo znów kogoś fantazja poniesie.
ps. Tradycyjnie poszukuję w sieci Bazy e-bullterrier. Powstanie Warszawskie upadło zabrakło dni do odliczania. Powoli tracę nadzieję na reaktywację