Etyka, taktyka, na jedno wychodzi byle dobry PR był, wówczas wiele rzeczy zostanie rozgrzeszonych

Jak szybko, zależy od
tego jak bardzo kto komu w zadek wlezie
Pamięć ludzka jest krótka i wybiórcza

Ujdą płazem zrzucone na karb „błędów młodości” takie cuda jak krycie swoim utytułowanym reproduktorem 13 miesięcznej suczki w jej 2 cieczkę na 'lewo' tudzież w domowym zaciszu dorabiać miotem bez papierów, lub podstawiać reproduktora i dokrywać własnym 9 miesięcznym psem dla sprawdzenia 'czy płodzi'.
Można też przemierzyć pół Polski, aby pomóc pokryć psem bez nerki, aby odzyskać połowę kasy ( chyba, ze to dla dobra rasy była taka uprzejmość )
Zawsze też można u innych dopatrzeć się braku jedynek, czwórek,czy zębów mądrości

założyć stosowny temat, pominąwszy skrupulatnie fakt, że samemu się 'aparatowało', i czuć się wzburzonym tym brakiem moralności i etyki u innych
Zdarzyło się też że jedno z rodziców przedwcześnie zeszło, a jest miot „na stanie”. W takim przypadku wymyśla się (po raz drugi więc doświadczenie już jakieś było), jeszcze bardziej wyciskającą łzy historię, że takie zdrowie, testowane na wszystko łącznie z IQ i taki pech.
Wszyscy współczują a za plecami plotkują, żeby nie powiedzieć obrabiają dupę, co było faktycznie przyczyną. Może jednak promienie rtg szkodzą, zwłaszcza sercu?
Wówczas pisze się na stronie że rodzice przebadani na wszystko, sprzedaje szczeniaczki, które rosną sobie w nowych domkach szczęśliwie. Do czasu, kiedy „przypadkowa” przyczyna zgonu rodzica ujawnia się u potomstwa. I co można wówczas zrobić? Ano można. Teatralnie łzę uronić, paść na kolana, oraz wypowiedzieć magiczne „koniec hodowli”, choć może niektóre ze szczeniąt dożywszy wieku rozrodczego porozsiewają dalej wadę, wszystko w imię dobra rasy a jak!
Są też hodowcy z zacięciem naukowym, lubiący dociekać 'co w trawie piszczy'. Mogą się poszczycić zdobytą wiedzą, zarzucić innym brak zadania sobie trudu w dotarciu do cennych naukowych opracowań, będących kluczem do zrozumienia co i jak się dziedziczy.
Dowiedziałam się na przykład jakiś czas temu, że kolor z częściowo różowym nosem, po czarnopręgowanej mamie na 100% będzie miał czarny nos w wieku 2, maksymalnie 2,5 roku

"wystarczy trochę poczytać, żeby wiedzieć, że po czarnej pręgowanej suce/psie nie będzie problemu z pigmentem,
po prostu w wieku ok 2-2,5 roku trufla nosowa sama się dopigmentuje- jest tam allel BB i nawet w połączeniu z recesywnym bb - da Bb co ewentualnie spowoduje późniejszą pigmentację- charakterystyczne są również dla takiego genotypu czarne obramówki wokół warg oraz oczu, oraz plamy pigmentowe w okolicy trufli nosowej"
Przyjęłam na klatę swoje niedouczenie oraz lenistwo w zdobywaniu wiedzy naukowej, i z zapartym tchem obserwowałam kolora po czarnopręgowanej mamie. Magiczny wiek 2,5 roku minął a nos jak był tak jest różowy. Rzec by się chciało że nawet nauka może płatać figle.
Cóż można zrobić? Ano można

Skoro można było ufarbować matkę może i można jej dzieci? Były propozycje dodawania do szczeniaka po matce z chirurgicznie stawianymi uszami w pakiecie tubkę butaprenu, silikonu czy innego dziadostwa, można również dodawać w przypadku braków w kolorze opakowanie farby "głęboka czerń", lub pasta kiwi psa ożywi. Należy jednak uważać zamieszczając zdjęcia w publikacjach, ponieważ nieestetycznie wygląda jak schodzi


Strategii jest jak widać wiele, do wyboru do koloru, z biegiem czasu wszystko zostanie zatopione w morzu niepamięci, i powróci prędzej czy później do stanu buzi-dupci

„Młodzi” będą z uwielbieniem patrzyć na swych starszych stażem hodowców mentorów, bowiem nikt nie będzie pamiętał wcześniejszych grzeszków- wszak dobry PR na wagę złota jest
